Wielkanoc 2013 w Aberdeen

Do Wielkanocy 2013 podchodzilam z duza doza niesmialosci, a wraz ze zblizajaca sie "godzina zero" moj poziom stresu znaczaco sie powiekszal. Wszystko to dzieki wizycie brata, siostry, szwagra i szwagierki oraz malej siostrzenicy , ktorzy postanowili polaczyc przyjemne z pozytecznym (w tej wlasnie kolejnosci) czyli zobaczyc Szkocje i rodzine.
Najbardziej martwilam sie o dwie, a wlasciwie trzy rzeczy: metraz na podlodze, metraz w lodowce oraz ilosc samcow i samic alfa na tak malej przestrzeni zyciowej. Juz po pierwszej nocy okazalo sie ze podlogi i powierzchni lozkowej wystarcza. Pomiescilismy sie nawet niezle. Z lodowka bylo troche gorzej, ale wiazalo sie to tylko z koniecznoscia odbywania czestrzych wizyt w zaprzyjaznionym Sainsbury's. Jesli chodzi o poziom konfliktow to byl znaczaco mniejszy od zakladanego. Wydaje mi sie ze 1,5 sztuk konfliktu naliczylam, no moze 2, co i tak jest osiagnieciem nielada!

Poznawanie Aberdeen rozpoczelismy od tradycyjnej wizyty na nadmorskim placu zabaw...





Byl tez zamek w Stonehaven







A to cala ekipa po wizycie na zamku i pikniku nad morzem

Wspielismy sie na pobliska gorke - Oxen Craig. Snieg tam wciaz gleboki. Paulina zostala wiec raczej wniesiona, a Adam - silnie motywowany prosba, gozba i marchewka, ale dalismy rade. 


Na zdjeciu brakuje Krzyska i mnie, gdyz trzymalismy aparaty, a Zuza walczyla z wirusem w domu.

Bylo pieknie. A kiedy dzieci przestawaly marudzic to cicho jak juz dawno cicho nie slyszalam...




A to zdjecie wykonal moj mlodociany fotoreporter - Adas



No i jeszcze Crovie, jego domki i klify (ale to juz samorzutna wycieczka gosci)


A to wskazowka jak okielznac dzieci i zalatwic cobie 20 minut swietego spokoju. Ach ta technologia!


No i tak... Byli i pojechali. Balam sie, ze nie damy rady, a bylo calkiem fajnie. Moze to dlatego, ze podroslismy i kazdy troche przychamowal... W kazdym razie Wielkanoc 2013 uwazam za jedno z bardziej udanych spotkan rodzinnych. Dobranoc.













Komentarze

Popularne posty