Arbroath Cliffs

Arbroath Cliffs to potoczna nazwa, faktycznie są to Seaton Cliffs a mapka jest TU. Z Aberdeen to około 1 godzina 15min podróży A90 i A92 na południe.
Parking nad samym morzem, miejsca wiele, ale nie tylko my wpadliśmy na ten pomysł. Kibelki oczywiście zamknięte, bo korona czyha.
Idziemy ścieżką w górę i po chwili jest już pięknie.




Ścieżka wiedzie blisko klifu, także trzeba uważać na dzieci. Masa wędkarzy na skałkach. Jak się później okazało większość to obcokrajowcy.


Okienko na świat.


Nie jest to jakaś oficjalna statystyka, ale oceniam, że jakieś 70% mijanych osób to byli Polacy. A było wszystkich sporo. Wąska miejscami ścieżka, nie dawała rady z "social distancing", więc porzuciłam szybko tą ideę ku rozpaczy niektórych mijanych.





Całe wybrzeże usiane jest jaskiniami, do których dostęp możliwy jest tylko z wody, co skrzętnie było wykorzystywane przez kajakarzy.


No i coś jakby Maczuga Herkulesa :) a lokalnie Deil's Head.



Woda czyściutka, jak w Grecji, żeby tylko 10 st. cieplejsza, bo kostki wykręca!



No i tak sobie idziemy i dochodzimy do kolejnej zatoki, i jest gorąco, i już nie chce im się iść, i zaczynają marudzić.




I przy płotku z jakąś melodyjką, której moi muzycy nie mogli rozszyfrować, zawracamy. Staramy się nie patrzyć na prawo, gdzie rozsiadło się kilka hektarów tuneli z truskawkami.


Ach, mieć takie kajaczki...!



Cała trasa ma około 11 km, my na niedzielnego lenia zrobiliśmy tylko 6, ale było za gorąco. Szybko więc do Lunan Bay na zupkę i kąpiel.


Wakacyjny wieczór należy zakończyć odpowiednio.






Komentarze

Popularne posty