Królewskie Ogrody Botaniczne w Edynburgu

Wątpliwą przyjemność odwiedzenia konsulatu w Edynburgu miałam już parę razy. I zawsze wyglądało to jak wyprawa na Księżyc, kuźwa, albo lepiej. Najpierw trzeba mieć szczęście i upolować spotkanie przez internetowy umawiacz. Zrobione. Potem wziąć wolne z pracy,  no bo to całodniowa wyprawa do miasta ze wsi. Zrobione. Następnie trzeba zdążyć na umówione spotkanie, unikając płacenia mandatów (teraz już wiem, ze tym razem nie wyszło mi to za bardzo). Kolejno, należy upolować miejsce parkingowe, których w tym rejonie miasta jak na lekarstwo, tudzież czatować na pana parkingowego i palić głupa z przestawianiem samochodu gdy się pojawi. No i potem już tylko standardowy stresik: czy mam wszystkie dokumenty, podpisy, czy na zdjęciu moje dziecko wygląda wystarczająco jak moje czy może jak jedno od sąsiadów, czy mam gotówkę bo inaczej nie da rady uiścić, uregulować i opłacić.... i tak dalej i temu podobne...A zmierzam do tego, że po tym wszystkim odchodzi człowiekowi ochota na jakąkolwiek wycieczkę po mieście czy chociażby mały lunch na starówce. 
Ale! Tym razem, pomijając wstępne przygotowania, wszystko poszło jakoś sprawnie i bezstresowo. Dlatego też, jako szczęśliwi rodzice dziecka, któremu Państwo Polskie przyzna po raz kolejny paszport, postanowiliśmy udać się na spacer. Ku mojemu zdziwieniu okazało się, ze Ogród Botaniczny jest dosłownie za rogiem! Nie wiem, może 300m od Konsulatu! Jak mogłam to przeoczyć?! To jedno z najfajniejszych miejsc w Edynburgu. Ale tak to jest jak materia cię przytłacza i nic poza tym wydaje się czasami nie istnieć. 
Tak więc poszliśmy odstresować się w zieleni ogrodów. To taki dobry czas na odwiedziny, bo przyroda budzi się do życia i wszystko na nowo rozkwita. 

Po tym przydługim wstępie - Ogrody Botaniczne w Edynburgu w połowie kwietnia.
(zdjęcia robione telefonem, nie spodziewałam się atrakcji, więc nie wzięłam aparatu)






Kawiarnia przy wschodniej bramie.




To ulubione drzewko mojego męża  potocznie tu zwane Monkey Puzzle. Pochodzi chyba z Chile, ale szkocki klimat też mu bardzo pasuje.


A tu mamy największa roślinną skamielinę w Wielkiej Brytanii. Wykopano ją całkiem niedaleko, ma jakieś 200 mln lat i kiedyś była sobie drzewem. Niestety nikt z jej rodziny nie przetrwał do dziś więc nie wiemy jak wielka mogła być za życia. 


Roślinki alpejskie i naskalne. 




A teraz, tak dla kontrastu pokarzę kilka zdjęć z lipcowej wycieczki, z zeszłego roku.






Ogrody mają ponad 300 lat. Są nie tylko piękne ale i pożyteczne, gdyż hoduje się tu i bada tysiące roślin. Serdecznie polecam. 





Komentarze

Popularne posty