Sztuka i sztuczka - Kaffe Fassett i artysci nieznani

Dzisiaj, na tym zapomnianym przez Boga i historie zakatku internetu, bedzie o dwoch artystycznych wydarzeniach, w ktorych mialam okazje uczestniczyc.
Pierwsze to Sztuka przez duze "S", drugie to taka mala sztuczka, ale tez wazna dla paru osob.

***

Wystawa dorobku artystycznego Kaffe Fassett w Aberdeen Art Gallery - kto nie byl, niech zaluje. Ja oczywiscie nigdy wczesniej o nim nie slyszalam i gdyby nie to, ze do Galerii mam 15min piechota to tez pewnie tak by sie skonczylo. Przeznaczenie mnie tam zawiodlo i chwila wolnego czasu. Pan sie urodzil pod koniec lat 30-tych w Californi, ale wyemigrowal (szaleniec!) do Londynu i juz tak tam zostal. Jak mozna okreslic jego profesje...? Projektuje dzianiny i robi na drutach ale jak!


Moje osobiste przygody z robotkami recznymi nigdy nie konczyly sie jakims spektakularnym sukcesem (nie liczac 2 sweterkow wydzierganych dla majacej przyjsc na swiat corki, ale zwalam to na hormony). To co tu zobaczylam powalilo mnie. Technika - opanowana do perfekcji. Barwy, tony - zaskakujace. Jak mozna tak operowac kolorem uzywajac nitki?!


Tematycznie, bylo bogato: kwiaty, owoce, warzywa (z ulubiona przez niego kapusta), diamenty, twarze, zwierzeta, muszle, kola, garnki... 

Sporo bylo przedmiotow dekoracyjnych, ale i codziennego uzytku rowniez. No taki fotel na przyklad. Czyz nie smaczny?


Te wszystkie sweterki, narzutki i szaliczki... moze i ladne byly, ale mnie zezarlyby zywcem te welenki z zebami. Wole na nie patrzec, niz nosic na grzbiecie, zreszta cena powala, wiec nie ma problemu.



Kolory takie raczej malo meskie, cukierkowo - pastelowe, ale ciesza oko i wypelniaja dusze, a o to chyba chodzi.



I nawet delfinka zrobili tematycznie, ku uciesze dziecka mego


***

To bylo o duzej Sztuce. Teraz, zapowiadana mala.

W naszym lokalnym Rosemount Community Centre (strasznie nie lubie tlumaczenia "Klub Osiedlowy" no ale tak to chyba trzeba powiedziec) wymyslono Drzwi Otwarte w celu, jak mysle, przyciagniecia wielszej liczby urzytkownikow, milosnikow i uczestnikow zajec. 

Wszytkie dzialajace Grupy, Kolka, Stowarzyszenia prezentowaly swoj dorobek i zapraszaly serdecznie do uczestnictwa, rozwijania swoich umiejetnosci lub zdobywania calkiem nowych. 
Nasza mala Art Group tez miala swoj kacik. 
Frances (nasza artystka - nauczyciel) nalegala zeby wystawiac wszystko, nawet te, ktore uwazamy za nieudane. Zgromadzilo sie wiec tego troche.





I nawet ktos to wszystko ogladal :)
Te nasze sztuki po godzinach...


Byla kawka i ciasteczka i malowanie buziek dla dzieci i super prezentacja zapomnianej historii, orkiestra i pokazy Tai Chi i psy Policyjne do poglaskania... pogoda tylko troche zbyt wodna byla... no ale to Aberdeen przeciez...
Jak nam doniesiono w poniedzialek, jest juz bezposredni efekt dla naszej Grupy... dwojka nowych malarzy amatorow postanowila sie przylaczyc i zasilic szeregi. Super!

***

A teraz robie sobie zupe dyniowa, na specjalne zyczenie mego syna.



Tutaj jest przepis jesli ktos sobie zyczy. Smacznego!

Komentarze

Popularne posty