W drogę! - dzień drugi - Skye


Ratagan - Skye - Ullapool


***

Lato jakby w pełni, przynajmniej w niektórych częściach tego globu, a ja wciąż nie skończyłam majowej wycieczki. Naprawiam wiec sytuacje. Dzis dzień drugi...


Noc spędziłyśmy w Schronisku Młodzieżowym "Ratagan". Pisałam o nim już poprzednio. Super miejsce, poranna kawa smakuje wyśmienicie z takim widokiem, nawet mimo uporczywego braku słońca.


I jeszcze kilka zdjec.




Nie chcialo mi sie stad wyjezdzac. Dookola tyle szczytow do wdrapania sie, tyle miejsc do zobaczenia, ale obietnica to obietnica... zadnych wspinaczek... no nic... innym razem.

***
Ruszamy w stronę wyspy Skye. Po drodze mały przystanek na jednym z najbardziej znanych szkockich zamków Eilean Donan Castle. Pewnie niektórzy mogą go kojarzyc z filmem "Nieśmiertelny" (Highlander). Wbrew pozorom nie jest to bardzo stara budowla. Na początku XVIIIw, podczas powstania Jakobickiego zamek został doszczętnie zbombardowany przez angielskie wojska. A to co zostało - wysadzono w powietrze


Dopiero na poczatku XXw rozpoczeto jego odbudowe. 20 lat im to zajelo, ale efekt jest chyba calkiem niezly. 


Przy zamku funkcjonuje nowoczesne centrum turystyczne, jest tez duży parking, który szybko zapełnia się turystami. Autokary z chińczykami podjeżdżają tu masowo. Nawet napisy w toaletach po chińsku ( nie wrzucać Pampersów :) )

***
I teraz już prosto na Skye. To wyspa, na którą do 1995 r można było dostać się tylko promem. Potem postawili most, za przejazd którym kazano sobie słono płacić. Lokalni mieszkańcy zaczęli protestować i to ostro. Kilku z nich skończyło w wiezieniu. A mieli o co walczyć. Początkowo spodziewano się opłaty w wysokości 40 pensów za przejazd, a skończyło się na 11 funtach. W końcu w 2004 r zgodzono się aby przejazd przez ten mosty (,a w 2008 przez wszystkie mosty) w Szkocji pozostał darmowy. 

(zdjecie: TripAdvisor)

Zatrzymujemy się w Broadford. To mała miejscowość, jedna z pierwszych po wjeździe na wyspę. Sklep spożywczy Co-operative, stacja paliw i ten sklepik ze starociami. Nie mogłam sobie odmówić. Dwa stojaczki na jajka na miękko moje - prosto z Francji :)



Jest... pusto...ale ta pustka jest piękna...


Dojeżdżamy do Portree. To stolica wyspy. Troche tu pochodziłyśmy. Szybki lunch i dalej w drogę. 





Zaraz za miasteczkiem takie oto widoki.


To jeden z najbardziej znanych i turystycznie obleganych widoków "Old man of Storr". I faktycznie, nawet Zuza dala się namówić na mała wspinaczkę.



No i dalej... wciąż jedziemy po wschodniej stronie półwyspu. Niemal przez cala drogę, po lewej stronie towarzyszy nam taki widok. 



To ogromne osuwisko skalne znane pod nazwa Trotternish. Ciągnie się praktycznie przez cały półwysep, około 30 km. Najsłynniejsze jego fragmenty to wcześniej wspomniany Old Man of Storr i Quiraing z niezwykłymi formacjami skalnymi. Widok jest rzeczywiście niesamowity. Warto się tu wybrać na wspinaczkę.


Kolejnym przystankiem jest punkt widokowy z wodospadem - widowiskowym wodospadem, opadającym z wysokości 55 m. Dobre miejsce na piknik i nawet budka hamburgerowa stoi, jakby ktoś coś. A to chyba taka ostatnia okazja w tej części półwyspu. My nie korzystamy. Jedziemy dalej.



Powoli okrążamy półwysep, żegnając się z widokiem Quiraing po lewej. Droga jest już bardzo wąska, na szerokość jednego samochodu z miejscami do mijania... no ruch tu raczej już niewielki.








Trasa jest zdecydowanie bardziej monotonna w porównaniu z poprzednimi widokami. Mozna sobie ja urozmaicić zajeżdżając do"Skye Museum of Island Life", ale było już późne popołudnie, my byłyśmy bardzo głodne... odpuściłyśmy. Google mówi, ze wygląda to tak.


No i jeszcze taki, dosc powszechny widok.



Ostatnie spojrzenie na Skye znad miski Cullen Skink (szkocka zupa rybna na mleku...pyyycha) i w drogę do Ullapool.
Zdaje sobie sprawę, ze zobaczyłyśmy tylko mały fragment wyspy i to bardzo pobieżnie. Dalo mi to jednak do myślenia... jak wiele jest tu jeszcze do odkrycia... i nie tylko na Skye. Co roku kombinuje jakby tu pojechać w jakieś dzikie kraje, a tu, za rogiem przecież, tyle niesamowitości!



Droga pomiędzy wyspa Skye a Ullapool jest ... piękna, pusta, miejscami otoczona majestatycznymi górami, chyba brak mi slow żeby to opisać.. a nie mogę znaleźć zdjęć ... jak cos nakopie to dodam...

***
Okolo 20:00 dojechałyśmy na miejsce. Wieczór był bardzo przyjazny, schronisko tez (tym razem prywatna rezydencja dwuosobowa) za cenę 57 funtów. Wyskoczyłyśmy po niezbędne akcesoria do kolacji i reszta wieczoru minęła na odpoczynku i delektowaniu się spokojem.






Dobranoc!















Komentarze

Popularne posty