Burn o'Vat and Tomnaverie Stone Circle

To pierwsza relacja remanentowa z przymusowego zatrzymania i późniejszego poluźniania smyczy społeczeństwa szkockiego. Cały ten "lockdown" jakąś niemoc twórczą we mnie wywołał. Nie mogłam się skupić na skleceniu paru sensownych zdań. No, ale teraz jest już lepiej. Porozmawiałam sobie z Joasią i dziewczynka obiecała myśleć o kreowaniu lepszej rzeczywistości, nie o żywieniu idei, które są jej zupełnie obce. Lecimy więc.

***
To będzie krótka wycieczka. Wychodziliśmy z zamknięcia i trochę jak zbite psy nie wiedzieliśmy jak daleko możemy ruszyć. Trasa jak zwykle zainspirowana Walkinghighland, a mapka TU.

Parking pełen, pobocze zajęte, ale zamówiłam sobie miejsce parkingowe i właśnie gdy podjechaliśmy ktoś postanowił odjechać. Kibelki oczywiście zamknięte. Idziemy więc ścieżką obok, zamkniętej a jakże, informacji turystycznej.
Po krótkiej chwili dochodzimy do formacji skalnej i wąskiego przejścia, które prezentuje mój syn.


Trochę padało, więc wody było sporo, ale jak zawsze wyglądało imponująco. (jakiś pan z dzieckiem wbił mi się w kadr, ale jak mówiłam ludzi masa)


No i wodospad prezentowany przez mojego syna, ku jego niebotycznemu szczęściu.


Chwilę pooddychaliśmy klimatem dinozaurów i dalej w drogę, bo tłoczno zaczęło się robić,
Ścieżka prowadzi od skał w lewo i w górę wśród sosnowego lasu. Po dojściu do znaku skręcamy w prawo i dalej ścieżką przez las.



Spacerek całkiem miły choć lekko monotonny jak na moje potrzeby. Mrówy wielkie spotkaliśmy za to. A nawet kilka ich kopców.



Leśna ścieżka dochodzi do asfaltowej drogi prowadzącej z powrotem do parkingu. No i niestety trzeba ponad kilometr asfaltem podążać, lub mocno zarośniętą ścieżką wzdłuż drogi, bardzo mocno zarośniętą. 
A jak już tam doszliśmy to czując pewien niedosyt nastawiłam nawigację na Tomnaverie Stone Circle. To około 7 km na północny-wschód i już dawno chciałam tam podjechać.
No i po chwili byliśmy. Jest mały parking i mapa i ścieżka prowadząca prosto na miejsce. A miejsce jest piękne.


Adam mówi, że to ołtarz Aslana.




Syn postawiony dla zobrazowania perspektywy rozmiaru.


To jest miejsce mocy. Ma około 4500 lat czyli tyle co piramidy w Gizie. Naprawdę warto tu pobyć, a widoki na dolinę dookoła przecudne.

No i tyle. Wracamy do domu co by nam to szczęście wolności do głowy nie uderzyło.






Komentarze

Popularne posty