Mama pływaków.

 Dziś chciałam opowiedzieć o pływaniu. Nie, nie o moim pływaniu. Broń Boże! Zresztą opowieść taka zakończyłaby się szybciej niż zaczęła. Chodzi mi o pływanie moich dzieci.


Zaczęło się prawie 13 lat temu gdy przeprowadziliśmy sie z Anglii do Szkocji. Przenieśliśmy całe swoje życie poza przyjaciółmi. I my, i dzieci byliśmy trochę samotni, więc długo się nie zastanawiając stwierdziłąm, że trzeba nam znaleźć coś do roboty, jakieś hobby. Zuza miała wtedy prawie 11 lat. W Szkocji zajęciem pozalekcyjnym nr 1 dla chłopców jest piłka nożna, a dla dziewczynek tak róznie: gimnastyka, hokej na trawie, pływanie. O pływanie! Brzmi nieżle, zwłąszcza, że pod dachem. Zapisałąm więc moje najstarsze dziecko do pierwszego klubu pływackiego, który wyświetlił się w googlach: Aberdeen Dolphin Swimming Club. Zuza poszła na próbny trenning i już tak została. Jakże ja nie spodziewałam się, w co się wkopuję!


Treningi zaczęły się od 3 w tygodniu. 3 razy po 1.5 godziny. Zuza pływała, a ja spędzałam czas z Adamem, chodziliśmy do parku, albo na rower. Wtedy też okazało się, że klub oczekuje, że chociaż jedno z rodziców będzie aktywnie wspierało klub jako wolontariusz na zawodach, pełniąc różne funkcje, których wiele. Zapisałąm się na kurs dla Timekeepers (na zawodach mierzą czas).



Zuza pływała, zdobywałą medale i coraz więcej trenowała. Po roku było to już 5 treningów w tygodniu, z czego jeden o 6 rano, przed szkołą.

 

Adam został przyjęty do klubu jak tylko skończył 6 lat. Zuza pływała wtedy już 8 razy w tygodniu. Tak, jednego dnia rano i wieczorem. Doszły mi więc 2 treningi Adama no i zawody conajmniej raz w miesiącu. Byłam też już licencjonowanym Timekeeper. 

Nasze życie zaczęło obracać się wokół pływania. Wszystko było planowane tak, żeby zdążyć na trening i nie ominąć zawodów.

  


Cieszyłam sie z ich zwycięstw i przeżywałam tak samo jak coś poszło nie tak.
Zuza zaczęła pomagać w klubie jako assystent trenera. Na początku jako wolontariusz, a po paru miesiącach wciagnęli ją na listę płac i zarobiła swoje pierwsze pieniądze. Adam pływał coraz więcej i szybciej. Okularki, gacie pływackie, koszulki to był nasz priorytet wydatkowy. Każde zawody to też wydatek. Chcesz pływać płacisz. Członkowstwo w klubie też nie za darmo.... 

W najbardziej gorącym etapie pływackim Zuza pływała 8 razy, Adam 4 - razem około 16godzin w tygodniu w wodzie, na 3 basenach. Czasami była to logistyczna zagadka: jak dowieść, żeby być wszedzie na czas, i na basenie i w pracy, i w domu czasem też. A ja jeszcze zostałam skarbnikiem Klubu. Na 2 lata.


Zuza zaczęła się wciągać mocniej w trenerski element klubu. Zrobiła uprawnienia trenera i instruktora pływania. Coraz rzadziej już uczestniczyła w zawodach, a częściej trenowała zawodników. Adam wspinał się po drabinie klubowej. Zawody zaczęły się robić coraz poważniejsze. Ja zrobiłam uprawnienia Sędziego pierwszego stopnia.


Zuza poszłą na studia i przestała pływać jako zawodnik, ale została trenerem w klubie i świetnie sobie radzi. 

Adam wciąż pływa, na coraz wyższym poziomie. Uczestniczę w jego radościach z wygranych i rozpaczach po porażkach. To najtrudniejsza część tej zabawy: obserwować jak twoje dziecko, mimo długich godzin trenowania nie osiąga tego o czym marzy. Wtedy zamieniasz się w psychologa i trenera personalnego. Motywujesz, doradzasz, pocieszasz... a gdy lepiej idzie stepnym razem -jesteś szczęśliwa, może nawet bardziej niż twój pływak. 


Pływanie to bardo indywidualny sport. Zwycięstwa i porażki - musisz sam sobie z tym poradzić. Jeśli dobrze ogarnięte - umocnią cię i kolejne zawody będą już łątwiejsze. Ty jako mama pływaka musisz jakoś znaleśc ten balans żeby nie głaskać za bardzo i za bardzo nie kopać w tyłek. :) A wierz mi, że czasami masz ochotę!



Nawet te idiotyczne czasy z Covidem nie zabiły w nim pływaka. Trenowali wszyscy na sucho, w swoich domach i ogródkach, zeby trzymać formę.


I potem jak już wpuścili w maskach.


British Summer Championship 2024 w Sheffield w Ponds Forge to jak na razie Adama najpoważniejsze zawody. Był przeszczęśliwy, że mógł być częścią sztafety ze swoimi Delfinami.



Od 13 lat jestem mamą pływaków i nie zamieniłabym tego na nic innego. Jestem dumna ze swoich dzieci. Pływanie to wspaniała częsć naszego życia.








Komentarze

Popularne posty