Meikle Tap

Pozytywnych elementów tej całej groteskowej sytuacji, w której znalazłam się z woli miłościwie nam panującej, najjaśniejszej Nikoli, jest bardzo, ale to bardzo mało. Doliczyłam się trzech: spędzam więcej czasu z moimi dziećmi (ja pracuję mniej, a one maja tzw. zdalne nauczanie), ogródek już prawie się świeci i mogę/ muszę odkrywać uroki najbliższej okolicy. No i właśnie. Ja o tym ostatnim chciałam.

Odkryłam góreczkę i trasę na nią i z niej. Razem niecałe 7km. 15 min samochodem od Westhill. Nazywa się Meikle Tap i jest częścią większego kompleksu pod nazwą Hill of Fare. Niby nic wielkiego ale jest pięknie. 

Czyli tak: z Aberdeen, kierujemy się na Westhill, potem Echt i tam skręcamy w lewo na B977. Jedziemy około 1 km i zatrzymujemy się na przydrożnym parkingu. Jest miejsce na około 6-7 samochodów.


I przez bramę do lasu. I już jest pięknie, sosny, świerki modrzewie i krzaki jagodowe.


Po chwili dochodzimy do rozgałęzienia. I teraz mamy wybór: idąc prosto w górę mamy przed sobą ostre podejście na szczyt (trasa zgodnie z wskazówkami zegara); wybierając drogę w prawo - łagodniej (przeciwnie do wskazówek zegara). My chodziliśmy już i w jedną i w druga stronę. Dziś opiszę trasę szybszą czyli najpierw ostro, a potem z górki.
A tu mapka.


Z parkingu idziemy prosto pod górkę. Wygląda mi to na taką przecinkę przeciwpożarową. 


Po chwili ścieżka zaczyna wspinać się w górę. Jest wąsko i sporo luźnych kamieni na drodze. Naokoło wrzosowiska. Będzie pięknie jesienią.


Po 15 minutach sapania na prawo widok na Barmekin Hill. Kiedyś o tym pisałam. nie polecam wyprawy w lato. Paprocie po szyje. O tej porze roku jeszcze powinno być dobrze.



No i idziemy dalej. Dochodzimy do małego obniżenia terenu pełnego białych flafów (to moja opatentowana nazwa 😊) Są cudowne, jak małe owieczki na patyku.


I znowu w górę, wąską ścieżką przez wrzosowiska.


Po około 15 minutach jesteśmy na górze. Często wieje. Wieje prawie zawsze. Usypano więc mały cairn, w którym można trochę odpocząć.
Wsadzili tu też maszt, jakiś radiowy czy inny. Nie wygląda tak ohydnie, ale go nie pokarzę.


No i schodzimy na dół, dalej przed siebie. Droga jest już szersza i łagodniejsza.



Taki kamlot stoi nawet.


I widoki na prawo i lewo.



Widok na Bennachie.


Widok na Clachnaben


Po jakimś czasie (20 min około) schodzimy z otwartej przestrzeni do lasu.


Po lewej stronie ruiny jakiegoś budynku, powoli przejmowane przez las.


Idąc dalej skrajem lasu dochodzimy do małego strumyka, lekko spiętrzonego przez nieużywaną już tamę.

I wciąż w dół lasem.


I tak powoli dochodzimy do punktu wyjścia. Idąc szybko zajmuje nam to 1.5 godziny. Fantastyczny spacer i trening przed "poważnymi" górskimi wędrówkami. Ja jestem tam jakieś 4-5 razy w tygodniu. Chyba psa potrzebuję, bo głupio tak męża wciąż wyprowadzać 😜
Serdecznie polecam.











Komentarze

Popularne posty