Ze Szkocji do Portugalii, wycieczka po słońce - dzień 6 - Lagos, Albufeira

Dziś technicznie ostatni dzień, naszych krótkich wakacji. Jutro wieczorem do domu. Czy tęsknię za Szkocją? No nie. Zostałabym tu znacznie dłużej niż tydzień... ale do rzeczy.

Poranek nie zapowiadał się plażowo, a poza tym chcieliśmy rozejrzeć się jeszcze po okolicy przed wyjazdem. Padło na Lagos i jego słynne klify. To około godziny jazdy na zachód od Albufeira. 
Tak to wygląda.



Warto tu przyjechać. Wersja dla leniuchów: zaparkować na górze i pochodzić po okolicy. Wersja dla ambitnych: zaparkować w mieście, i dojść tu na piechotę. My na leniwca.


A tu jeden z wszędobylskich kotów. Traktowane tu są trochę jak święte krowy w Indiach. Ponoć sterylizują je i puszczają wolno. No i nie ma szczurów ani myszy w okolicy.


Ostatni rzut oka na niesamowite twory natury i w dół do Lagos.


Parking znaleźliśmy gdzieś na czuja, pakując się wcześniej w gąszcz jednokierunkowych uliczek. Okazało się, że to całkiem trafione miejsce. Bardzo blisko hostelu.


No i ruszyliśmy w miasto.


Jest bardzo podobne do Albufeira, to oczywiste. Zakładam, że wszystkie te nadmorskie miejscowości zachowują podobny styl.


Podupadliśmy trochę. Czas na małe co nieco czyli tapas.




No i dalej w miasto.



Takie fajne znalazłam.




To zielone to drzewko pomarańczy... najpierw widzisz zapach..., i rozglądasz się i kombinujesz skąd to tak pięknie pachnie, trochę jak jaśmin, ale nie do końca... i potem widzisz tą małą roślinkę o nieziemskim aromacie i jest tak, że jednocześnie na drzewie są dojrzałe owoce i kwiaty. Cudo!


A to miejsce znaleźliśmy już wracając do samochodu... garaż.


Z nieodłącznym elementem krajobrazu...kociakiem...szkoda, że już jedliśmy.


No i wróciliśmy do hotelu, odsapnęliśmy trochę i ostatni spacer do miasta, drogą przez klify oczywiście.





Słońce już zachodziło, gdy dotarliśmy do portu, czyli zachodniej części miasta.


Trochę tu pusto. Pewnie sytuacja zmieni się za miesiąc czy dwa.


Te ich kafelki mają coś w sobie.






No i właśnie, informacja o kociej kolonii.



Wieczorny widok na miasto od zachodniej strony.


No to pa! Dziękujemy za gościnę.



***






Komentarze

Popularne posty