Dzis mam do pokazania moj najulubienszy jak dotychczas, tudziez najbardziej ulubiony sklep w Aberdeen. Siedzi sobie na Little Belmont Street i pachnie.


Jak widac na zalaczonym obrazku, to male cudo to sklep z kawa (jest i herbata, ale na mnie nie robi wiekszego wrazenia). Sprzedaja tam wszystko co potrzebne do zaparzenia porzadnego kubka kawy, tyle zapachow.... nie chce sie wychodzic. Ja do tej pory sprobowalam kawe z Etiopii - Yirgacheffe i Cuby - Serrano Superior. Pychaaaaa! Mozna kupic i w ziarnach i swierzo zmielona. A dla urozmaicenia sa i kawy smakowe. Ja wlasnie w domu testuje orzechoo-cynamonowa. Yummy! A jak juz bede bogata to zaszaleje i zakupie Jamaica Blue Mountain £22 za 250g. Ponoc jedna z najdrozszych kaw na swiecie i ostatni James Bond za nia przepada, co akurat dla mnie nie jest wielka reklama ale i tak sprobuje. 

***
A zaraz za zakretem jest cos dziwnego. Myslalam, idac z daleka, ze kosciol, a tu zasadzka, bo nie kosciol, ale pub. Do srodka nie weszlam, gdyz przed 13 nie pije (stary nawyk , lol) ale pewnie kiedys zaciagne tu wspolmalzonka.


Spacer zakonczyl sie lekkim podniesieniem cisnienia, gdyz po powrocie na parking (Golden Square), w celu udania sie moim srodkiem lokomocji do domu, zastalam wyzej wymieniony srodek lokomocji wraz z dolaczonym mandatem za zle parkowanie, mimo ze bilet parkingowy spoczywal sobie cicho na desce rozdzielczej tuz przy kierownicy. Glupi czy slepy byl ten parkingowy!


Komentarze

Popularne posty